W niedzielę drużyna TRULY.WORK Stali Gorzów wygrała z FOGO Unią Leszno 46:44. Po meczu Bartosz Zmarzlik nie do końca był zadowolony ze swojej postawy. W pięciu startach zdobył dziewięć punktów i tylko dwukrotnie przyjechał pierwszy na linię mety. – Mogę jedynie przeprosić kibiców za mój drugi i trzeci bieg, bo pojechałem strasznie słabo – przyznał po spotkaniu kapitan gorzowskiego zespołu.
Bartosz Zmarzlik przyzwyczaił kibiców TRULY.WORK Stali Gorzów do nienagannych występów na stadionie przy ul. Śląskiej. Jednak w niedzielę liderowi żółto-niebieskich nie szło aż tak dobrze, jak to zwykle bywało w Gorzowie. Zmarzlik w ósmym wyścigu przyjechał na linię mety ostatni, co nie miało miejsca na stadionie w Gorzowie od blisko czterech lat. Ostatni raz przywiózł zero punktów w sezonie 2015 jeżdżąc jeszcze jako junior. Po spotkaniu z FOGO Unią Leszno kapitan TRULY.WORK Stali nie ukrywał swojego rozczarowania. – Mogę jedynie przeprosić kibiców za mój drugi i trzeci bieg, bo pojechałem strasznie słabo. Moja praca nie jest po to robiona, żeby przywozić takie punkty, ale zdarza się i tak. Nie ma na to rady, po prostu czasem tak jest. Nie ma wymówki, byłem słabszy w tych biegach i przegrałem. Najważniejsze, że wygrałem pierwszy i ostatni bieg. Wiemy, co zrobiliśmy źle. Prawie miesiąc nie jeździłem w Gorzowie, za to jeździłem wszędzie po Europie. Nie jest to żadna wymówka. Chodzi tylko o to, żeby szybko łapać te optymalne ustawienia – powiedział Zmarzlik w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Po przywiezieniu jednego punktu i zera w swoim drugim i trzecim wyścigu, lider gorzowian zdecydował się na zmiany, które dały pożądany efekt. – Gdy się przesiadłem na inny motocykl, w czwartym i piątym starcie było dużo lepiej. Ten nowy motocykl też musiałem dostrajać, bo jechałem nim pod koniec zawodów i ciężko z wyprzedzeniem nadążyć za zmieniającymi się warunkami – przyznał żużlowiec.
FOGO Unia Leszno przez większość spotkania prowadziła, lecz końcówka zawodów należała do gospodarzy. Dzięki poprawkom wprowadzonym w sprzęcie kapitan TRULY.WORK Stali dorzucił do dorobku drużyny cenne punkty. Nie przyszło to jednak zbyt łatwo, a po meczu kompletował rywali za postawę. – Wygraliśmy u siebie, powinniśmy to zrobić i wygraliśmy. Bardzo się z tego cieszę, gratulacje dla chłopaków i dla drużyny z Leszna, bo stawiła mocny opór – stwierdził nasz rozmówca.
Analizując całą zdobycz punktową gorzowian Zmarzlik był zadowolony, że mimo swojej gorszej postawy, drużyna bardzo dobrze zareagowała i koledzy nadrabiali stracone punkty. – Każdy zawodnik zapunktował tak, jak powinien. Ja powinienem zrobić trochę więcej, ale takie minimum zrobiłem. Koledzy z zespołu znaleźli odpowiednie ustawienia i oby tak dalej to u nich działało – zakończył zawodnik.
Następny mecz zawodnicy TRULY.WORK Stali Gorzów rozegrają na wyjeździe w niedzielę, a ich rywalem będzie SPEED CAR Motor Lublin. Początek zawodów o 16:45, transmisja LIVE w nSport+.
Krzysztof Frączek