Zengota musiał zacisnąć zęby i przetrwać (wywiad)

29.08.2018 13:33
Zengota musiał zacisnąć zęby i przetrwać (wywiad)

Fot. Paweł Wilczyński

W niedzielnym meczu Falubaz Zielona Góra pokonał Grupę Azoty Unia Tarnów 51:39, tym samym zdobywając bonus oraz przedłużając swoją walkę o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Grzegorz Zengota do końcowego wyniku dorzucił 7 punktów. – Mam nadzieję, że po tym spotkaniu, ciemne chmury wiszące nad Falubazem już odeszły – mówił w pomeczowym wywiadzie dla speedwayekstraliga.pl.

Zacznijmy od pomeczowego komentarza – udało się wam pokonać Grupę Azoty Unia Tarnów w najważniejszym spotkaniu sezonu, jak się z tym czujesz?

Grzegorz Zengota: Cały zespół przyczynił się do tej wygranej. Cieszymy się głównie dlatego, że cały tegoroczny sezon układał się dla nas pod górkę. Osobiście mam nadzieję, że te ciemne chmury, które wisiały zarówno nad drużyną, jak i nade mną, już odeszły. Zdajemy sobie sprawę, że PGE Ekstraliga nie jest jeszcze w pełni zdobyta. Pamiętamy, że już niedługo czeka nas ponowna walka. Do naszego następnego rywala odnosimy się z pełnym szacunkiem, nie liczy się to, że będzie nim drużyna z pierwszej ligi – baraże będą dla nas kolejnym, trudnym meczem o wszystko.

Wspomniałeś o “czarnych chmurach”, które wisiały nad tobą po ostatnim meczu w Grudziądzu. Jak wpłynęły na ciebie negatywne komentarze kibiców?

G.Z: Nie ukrywam, że był to dla mnie trudny okres. Patrząc na to również przez pryzmat tego, co stało się z Tomkiem Jędrzejakiem – musiałem zacisnąć zęby i przetrwać ten niezbyt przyjemny moment. To był dość ostry zakręt w mojej karierze, ale mam nadzieję, że jest on już za mną i teraz będzie tylko lepiej. Chcę cieszyć kibiców swoją jazdą, a nie dawać im powody do negatywnych komentarzy wykrzykiwanych w moją stronę. Nikomu nie jest miło, gdy krytykuje go jego własna publiczność.

Wciąż nie wiadomo, kto będzie waszym rywalem w meczu barażowym. Pojawił się już stres związany z ponowną walką o utrzymanie, czy jednak jesteście przekonani, że wszystko pójdzie po waszej myśli?

G.Z: Nie tyle stres, co po prostu szacunek do rywala. Ktokolwiek by to nie był, zamierzamy przygotowywać się, jakbyśmy jechali z najsilniejszą drużyną w Polsce.

Mecz z Grupą Azoty Unia Tarnów był spotkaniem o wszystko, a co za tym idzie, w całym parku maszyn można było wyczuć nerwy i ogromny stres. Jak tobie udało się utrzymać wszystkie te emocje na wodzy?

G.Z: Trudno o brak napiętej atmosfery przy tak ważnym spotkaniu. Niemniej jednak, wykonałem ogrom pracy, żeby być odpowiednio przygotowanym do tych zawodów zarówno mentalnie, jak i sprzętowo. Osobiście mogę powiedzieć, że włożyłem w ten mecz całe serce. Mam nadzieję, że było to widoczne na torze. Musiałem trzymać nerwy na wodzach, aby pomóc drużynie w tym spotkaniu. Myślę, że 7 punktów, które przywiozłem, przyczyniło się do końcowego wyniku meczu – to był właśnie mój cel.

Odchodząc od tematu tego meczu – jakie są twoje plany na przyszły rok? Myślisz o pozostaniu w Falubazie Zielona Góra, czy chcesz jednak spróbować swoich sił w innym klubie?

G.Z: Plany będą się tworzyły w momencie, gdy obronimy pozycję w PGE Ekstralidze. Na ten moment skupiamy się tylko i wyłącznie na utrzymaniu. Jak to mówią – myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łeb ucięli. Na wszystko musi przyjść czas.

Paweł Błoch, Katarzyna Olejarz

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL