Ostatni mecz w rundzie zasadniczej MOJE BERMUDY STAL Gorzów przegrała na toruńskiej MotoArenie 50:40. Zespół pod wodzą Stanisława Chomskiego przyjechał w osłabionym składzie, lecz do składu powrócił kontuzjowany Wiktor Jasiński. Najlepszym zawodnikiem gości był Bartosz Zmarzlik, który zdobył 17 pkt z bonusem.
MOJE BERMUDY STAL Gorzów na MotoArenę przyjechała w osłabionym składzie. Trener gości odniósł się do kwestii stanu zdrowia kontuzjowanych zawodników. – Zawodnicy są w trakcie rehabilitacji. Chwytam się wszystkich metod – klasycznych i tych niekonwencjonalnych. Wszystkiego, co się da. Czasu nie da się oszukać i jednak czas rekonwalescencji muszą przejść. Jak długo to będzie trwało, to trudno mi jednak powiedzieć. Wszyscy są optymistami łącznie z zawodnikami, którzy się teraz leczą, że zdążą na play-off. Być gotowym to jedno, ale być w dobrej dyspozycji – to drugie. Pocieszam się tym, że wszystko przebiega dobrze – zakończył Stanisław Chomski.
Szkoleniowiec gości poruszył również kwestię szans w ostatnim już wyjazdowym mecz w rundzie zasadniczej oraz o planie na to spotkanie. – Zawsze ambicją jest wygrywać, ale jednak trzeba być realistą. Nie mamy dwóch podstawowych zawodników, którzy byli tym kręgosłupem drużyny. Trzeba być optymistą i mieć pozytywną energię. Bartosz Zmarzlik i Anders Thomsen zostali na placu boju, by ciągnąć ten wynik, lecz chcę też dać szansę innym zawodnikom, by mogli sprawdzić się w tej walce o ligowe punkty. Zobaczymy, jak się będzie meczu układał dla zawodników. Chęci pokazania się z dobrej strony są od nas, od zawodników, także trudno też coś obiecywać. To jest sport. Na papierze wszystko jest możliwe – podsumował 64-latek.
Na ostatni mecz rundy zasadniczej do składu zespołu z Gorzowa powrócił kontuzjowany Wiktor Jasiński. Na antenie ELEVEN SPORTS opowiedział o swoim stanie zdrowia. – Czuję się dobrze, co widać też po punktach. Dobrze mi się jedzie. Delikatnie doskwierał mi ból mięśni. Wiadomo, jestem dwa i pół tygodnia po operacji, więc to jest świeża sprawa, jednak czuję się dobrze, świetnie mi się jedzie i to jest najważniejsze. Dobrze się również czuję na motocyklu, jak i na torze. Odpocząłem sobie, mam okres wakacyjny, więc dobrze się bawiłem. Tęskniłem jednak za motocyklem. W sumie jest to mój drugi wyjazd po kontuzji, wcześniej pierwszy, krótki trening. Cieszę się jazdą i czego chcieć więcej? – powiedział zawodnik MOJE BERMUDY STALI Gorzów.
– Wiem, że nie była to moja wina ani moich mechaników. Po prostu złośliwość rzeczy martwych. Nikt nie chciał tego specjalnie zrobić, więc nie ma co się denerwować i tak jest po prostu. Szkoda, bo wynik mógł być jeszcze lepszy. Tyle punktów to chyba jeszcze nie miałem i mogło być więcej, ale w sumie to nic nie wiadomo, bo mogłem także przywieźć zero. Ważne, że później nie zgubiliśmy punktów i regulacji, bo nie przejechałem tych czterech kółek. Troszeczkę później jechał i bałem się, że wszystko mi lada chwile ucieknie, ale zdążyliśmy ze zmianami i było one trafne – wyjaśnił dwukrotny mistrz Świata, Bartosz Zmarzlik, kwestię defektu w 3. biegu i swojego występu.
Na barkach między innymi Zmarzlika spoczywała ogromna odpowiedzialność za wynik drużyny, gdyż MOJE BERMUDY STAL Gorzów do Torunia udała się w osłabionym składzie. W fazie play-off, zespół Stanisława Chomskiego zmierzy się z MOTOREM Lublin. Jak się z tym czuł zawodnik, a także jak zapatruje się na rywala z półfinałach? – Jechaliśmy zdecydowanie bez naszych kluczowych dwóch zawodników, także cóż mogliśmy innego zrobić. Czterdzieści punktów to i tak nie była “siara”, więc jest ok. Ja na to nie patrzę, z kim się będziemy mierzyć. Wszędzie trzeba jechać, ścigać się i najlepiej wygrywać. Gdzie będziemy jechać, będę chciał pojechać z drużyną o jak najlepszy wynik – powiedział 26-latek.
Żużel jest sportem nieprzewidywalnym, gdzie sprzęt może odmówić posłuszeństwa w każdym momencie. Najlepszy zawodnik PGE Ekstraligi powiedział, co było powodem pęknięcia łańcucha w jednym z biegów. – Urwał się łańcuch. Coś nie wytrzymało po prostu. Sam jestem ciekawy, co się stało i chyba tam nawet leży jeszcze – zakończył Bartosz Zmarzlik.
Paulina Wiśniewska
Aleksandra Szymaniak