Trudne decyzje Pawła Barana

18.06.2018 10:07
Trudne decyzje Pawła Barana

W IX kolejce PGE Ekstraligi MRGARDEN GKM Grudziądz pokonał drużynę Grupa Azoty Unia Tarnów 52:38, zapewniając sobie tym samym punkt bonusowy. Trener drużyny gości, Paweł Baran, mógł w tym spotkaniu liczyć tylko na Nickiego Pedersena. Pozostali zawodnicy nie stanęli na wysokości zadania.

Grupa Azoty Unia Tarnów przyjechała do Grudziądza w bojowych nastrojach, tym bardziej, że tydzień wcześniej Jaskółkom udało się pokonać na własnym torze faworyzowaną FOGO Unię Leszno. Planem minimum na niedzielne spotkanie miało być zdobycie punktu bonusowego. Tego zadania nie udało się jednak wykonać i podopieczni Pawła Barana musieli obejść się smakiem. – Nigdy nie mamy wpływu na sytuacje torowe. W swoim trzecim biegu na prowadzeniu upadł Kenneth Bjerre i w tym wyścigu, z pewnego 3:3 zrobiło się 5:1 dla gospodarzy, a dodatkowo straciliśmy tego zawodnika – powiedział w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl trener drużyny gości. – Tym bardziej szkoda, bo na pewno miało to wpływ na wynik meczu. Nie twierdzę, że zdobylibyśmy bonus, ale wszystko mogłoby się zdarzyć – dodał Baran.

Aż szesnaście punktów i bonus zdobył przy Hallera 4 Nicki Pedersen. I tak naprawdę tylko ten zawodnik był w stanie postawić się bardzo dobrze dysponowanym w niedzielę gospodarzom. Paweł Baran liczył na lepsze występy swoich krajowych seniorów, a w szczególności Artura Mroczki, który grudziądzki tor zna bardzo dobrze. – Nie jest to dobry wynik – krótko ocenił występ wychowanka GKM-u Grudziądz Paweł Baran. – Patrząc na tabelę widać, że biegi wygrywał tylko Nicki Pedersen i w tym meczu to było naszą bolączką – zauważył.

Wygrana Falubazu Zielona Góra z BETARD Spartą Wrocław sprawiła, że w dolnej części tabeli jeszcze żadna z drużyn nie może spać spokojnie. – Jeszcze pół sezonu przed nami, a niektórzy już wieszczą kto spadnie, a kto nie. Sezon jest długi i trzeba naprawdę ciężko walczyć o to, żeby swój cel osiągnąć – powiedział Baran.

Tarnowskich kibiców i działaczy od początku sezonu zawodzi Peter Kildemand. Dlatego też w niedzielnym meczu swoją szasnę od pierwszych wyścigów dostał Viktor Kulakov. Kildemand na torze pojawił się dopiero w trzynastym wyścigu i w niezłym stylu zdobył dwa punkty. Jak tłumaczy swoją decyzję Paweł Baran? – Gdyby od początku pojechał Kildemand i by mu nie szło, to miałbym pytanie w drugą stronę – dlaczego nie pojechał Kulakov? Po prostu taką podjęliśmy decyzję. W ubiegłym tygodniu miałem pytania, dlaczego Peter dostał aż trzy szanse – zdradził szkoleniowiec tarnowskiej drużyny. – Czasami trzeba podjąć jakąś decyzję. Teraz bez sensu jest gdybać, co byłoby, gdyby od początku pojechał Kildemand. Przed meczem niektórzy mówili, żeby Petera w ogóle do Grudziądza nie zabierać. Po meczu też jestem mądry – zakończył.

Kamil Rychlicki
Fot. Sebastian Maciejko

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL