Około 21 000 – na takiej wartości znajduje się licznik graczy, którzy w tym roku zdecydowali się rywalizować w Eliga Manager. Objąć prowadzenie w takim gronie to nie lada wyczyn. Utrzymać je to wyczyn tym większy. Rozpędzony ligowy pociąg daje coraz więcej odpowiedzi, ale też i pytań. Szybkie reakcje są konieczne, żeby nie wypaść z gry o najwyższe pozycje.
Po siedmiu kolejkach setki, a nawet tysiące graczy mają na swoim komplet 14 dużych punktów. O tym, kto klasyfikuje się wyżej, decydują zatem małe punkty. Drużyna niżej podpisanego do tej pory regularnie punktowała na poziomie ok. 60 małych punktów. Chwilowy spadek formy zawodników w 7. kolejce poskutkował niestety spadkiem w klasyfikacji generalnej, tym bardziej, że inni gracze mogli pochwalić się zdobyczami nawet ponad 80 punktów – trzeba jednak pamiętać, że nierzadko są to drużyny z KSM powyżej wyjściowych 41 punktów.
W najbliższej kolejce punktowe plony powinni zebrać przede wszystkim ci, którzy swój skład mają oparty na zaciągu z Wrocławia. Wiceliderzy tabeli PGE Ekstraligi zmierzą się u siebie z gośćmi z Grudziądza, i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na ich gładkie zwycięstwo. Artem Laguta, Maciej Janowski, Tai Woffinden, Daniel Bewley i Gleb Chugunov powinni zatem ucieszyć swoich wirtualnych managerów solidnym zastrzykiem punktowym. Jak wysokim? Tego dowiemy się już za kilka godzin.
Tłok w czołówce sprawia, że każdy punkt jest na wagę złota. Różnica pomiędzy pierwszym a dziesiątym graczem wynosi 18 punktów. Kilka niefortunnych występów lub odwrotnie, kilka wybitnych wyścigów może nie tyle wywrócić tabelę do góry nogami, co jednak sprawić, że w klasyfikacji zajdą istotne zmiany. Baczni obserwatorzy pewnie zauważyli, że kilkadziesiąt drużyn zostało usuniętych.
Tomasz Kania
