Stanisław Chomski: Nie ma co rozpamiętywać porażki w Toruniu

19.07.2022 10:06
Stanisław Chomski: Nie ma co rozpamiętywać porażki w Toruniu

Fot. Radosław Kalina

– Sezon trwa dalej – ucina rozmowy po niedzielnym meczu na Motoarenie Stanisław Chomski, menedżer MOJE BERMUDY STALI Gorzów Wielkopolski. – Rozmawiałem już z zawodnikami. Każdy mógł coś poprawić, ale to samo można powiedzieć o zawodnikach z przeciwnej drużyny – mówi w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

Jakub Keller (speedwayekstraliga.pl): Kiedy po pierwszej serii wygrywaliście różnicą ośmiu punktów, przeszło panu przez myśl, że nie wywieziecie z Torunia punktu bonusowego?

Stanisław Chomski (menedżer MOJE BERMUDY STALI Gorzów): Taki jest żużel. Myślę, że sprezentowaliśmy torunianom to zwycięstwo błędami w 11. i 14. biegu.

Wiecie już, co poszło nie tak w tych gonitwach?

Rozmawiałem już z zawodnikami. Każdy mógł coś poprawić, ale to samo można powiedzieć o zawodnikach z przeciwnej drużyny.

Ale najbardziej w oczy rzucił się błąd Szymona Woźniaka i Patricka Hansena, którzy na jednym łuku dali się minąć Pawłowi Przedpełskiemu.

Niepotrzebnie pojechali za głęboko i otworzyli bramę Pawłowi, który od razu to wykorzystał. Osobiście ich nie krytykuję. Tę sytuację porównałbym do niewykorzystanego rzutu karnego w piłce nożnej.

Są też powody do zadowolenia. Trójkę przywiózł Patrick Hansen i nieźle zaprezentowali się juniorzy.

Zwłaszcza, że Patrick wygrał z Robertem Lambertem, który jest obecnie w bardzo dobrej dyspozycji. I tak, jak pan wspomniał, nasi juniorzy nie odstawali od rywali. Jakub Stonajowski dorzucił punkt, a Oskar Paluch sporo pracuje, wyciąga wnioski i poprawia błędy.

Bartosz Zmarzlik chyba przyzwyczaił kibiców do większych zdobyczy?

Napracował się chyba najbardziej, bo wyrywał punkty na trasie. Ale nie tylko on jedzie w meczu.

Tym spotkaniem pokazał, że nie jest maszyną?

Owszem, ale nie ma co rozpamiętywać. Sezon trwa, a przed nami jego kluczowa część.

No właśnie. Zrobiliście jakieś notatki na wypadek, gdyby przyszło wam wrócić do Torunia na fazę play-off?

Każdy ma jakieś swoje zapiski i uwagi, z których korzysta. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że jeśli znów się spotkamy, to zapewne będzie inna temperatura. A to już ma spore znaczenie.

Pan też ma jakieś zapiski? W przeszłości prowadził pan toruński zespół w PGE Ekstralidze.

Od tego czasu sporo się tutaj zmieniło.

Zapewne ma pan na myśli tor?

Dokładnie. Zmienił się profil drugiego łuku. Zewnętrzna nie jest też tak szybka, jak kiedyś.

Kilka lat temu po równie zaciętym meczu poszliście w złą stronę ze zmianami ustawień przed czym uczulaliście GKM. Grudziądzanie chwilę później sięgnęli na Motoarenie po historyczne wyjazdowe zwycięstwo i nie kryli, że skorzystali z waszych rad. Tym razem mieliście na uwadze, by nie popełnić tego samego błędu, co kilka lat wcześniej?

Staraliśmy się nie ryzykować z ustawieniami. Dobrze nam szło, więc nie chcieliśmy robić zbyt wielu korekt.

 

Tekst: Jakub Keller
Foto: Łukasz Trzeszczkowski

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL