W ostatniej kolejce rundy zasadniczej PGE Ekstraligi MRGARDEN GKM Grudziądz pokonał na własnym torze SPEED CAR Motor Lublin 52:38. Z powodu kontuzji udziału w spotkaniu nie mógł wziąć Antonio Lindbaeck, w związku z czym grudziądzcy działacze dali szansę zaprezentowania się Romanowi Lakhbaumowi. 21-latek pokazał się z jak najlepszej strony, zdobywając dla miejscowych cztery punkty i dwa bonusy. – Najważniejsze, że pokazałem, że potrafię dobrze jechać – powiedział Lakhbaum w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Kamil Rychlicki: W końcu doczekałeś się startu w PGE Ekstralidze. Jak oceniasz swój występ w tych zawodach?
Roman Lakhbaum: Raczej średnio. Nie wyszły mi te dwa biegi – drugi i trzeci. W pierwszym spadł mi laczek, chociaż i tak jechałem czwarty i nie miałem prędkości. W moim trzecim starcie w złą stronę poszedłem z ustawieniami, a nie musiałem tego robić. Później było już dobrze.
W dwóch biegach jednak udało ci się przywieźć bardzo cenne punkty dla drużyny.
Zgadza się. Udało mi się coś pokazać i cieszę się z tego, że miałem wartość dla drużyny.
Czy przed spotkaniem były spore nerwy? W końcu po raz pierwszy wystartowałeś w PGE Ekstralidze jako podstawowy zawodnik.
Starałem się skupiać na tym, aby zbyt mocno się nie stresować, ale w pierwszym biegu było widać, że było u mnie dużo nerwów. Było to widać w mojej jeździe.
W jedenastym wyścigu pokazałeś świetną jazdę po szerokiej. Jak czułeś się jadąc z taką prędkością, tak blisko dmuchanej bandy?
Lubię, kiedy jest dużo nawierzchni pod „płotem”, po zewnętrznej. Ciężko jest mi jechać na twardych torach. Kiedy tor jest przyczepny i trochę ciężki, to zawsze idzie mi lepiej.
Jakie są twoje plany na kolejny sezon?
Plan numer jeden to jeździć jak najczęściej. Chcę dużo jeździć, chcę zaistnieć w polskiej lidze. Chcę co weekend jeździć zawodach w Polsce.
W spotkaniu ze SPEED CAR Motorem zrobiłeś sobie chyba niezłą reklamę?
Myślę, że tak. Myślę, że teraz działacze w innych klubach będą już coś o mnie wiedzieli. Najważniejsze, że pokazałem grudziądzkim działaczom, że potrafię dobrze jechać.
Kamil Rychlicki