– Byliśmy blisko, ale zabrakło niewiele – mówił Przemysław Pawlicki o sezonie 2019 w wykonaniu MRGARDEN GKM-u Grudziądz w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl. Wychowanek FOGO Unii Leszno podkreśla ponadto, że zamierza rozmawiać z działaczami klubu z Grudziądza odnośnie kontraktu na kolejny sezon.
Jakub Keller: Mecz ze SPEED CAR Motorem Lublin odzwierciedla cały sezon w wykonaniu MRGARDEN GKM-u Grudziądz? Walki w nim nie brakowało.
Przemysław Pawlicki: Jak w każdym meczu w naszym wykonaniu. W tym sezonie mieliśmy naprawdę dobre spotkania, w których walczyliśmy do końca. Zwłaszcza przy H4.
To jak byś w kilku słowach ocenił ten sezon w wykonaniu twojego klubu?
To był dobry sezon. Szkoda, że nie udało się awansować do play-offów, bo było naprawdę blisko. Jeśli jednak w przyszłym sezonie chcemy walczyć o medale, musimy popracować nad meczami wyjazdowymi.
Czyli niedosyt pozostaje?
Tak, bo jak wspomniałem, byliśmy naprawdę blisko tych wymarzonych play-offów. Taki jest jednak sport. Rządzi się on swoimi prawami.
Wiecie już czego zabrakło do wymarzonych play-offów?
Musimy sobie to na spokojnie przeanalizować. W sezonie, na gorąco, ciężko jest mówić o takich rzeczach. Bardziej myśli się o odpowiednim przygotowaniu do kolejnego meczu.
A nie jest tak, że zaważyły porażki po przerwie wakacyjnej?
Tak, to prawda, ale jak już wspomniałem. Na szczegółową analizę będzie jeszcze czas.
Zamierzasz usiąść do rozmów o kontrakcie na przyszły sezon z działaczami MRGARDEN GKM-u Grudziądz? Czy jednak będziesz chciał w przyszłym sezonie jeździć w innym klubie?
Nie. Chcę najpierw rozmawiać z działaczami z Grudziądza. Zależy mi na tym, żeby jak najszybciej to zrobić, by mieć już za sobą formalności i przygotowywać się już do następnego sezonu.
A jakie jeszcze starty czekają cię w tym sezonie?
Głównie play-offy w Szwecji. Będzie jeszcze kilka turniejów indywidualnych.
Co się stało z torem przy H4 po przerwie wakacyjnej? Zewnętrzna straciła moc? Piotr Protasiewicz powiedział mi, że w meczu MRGARDEN GKM Grudziądz – STELMET Falubaz Zielona Góra po zewnętrznej można było tylko markować atak. Wyprzedzać się jednak nie dało.
Fakt, zgodzę się. Po przerwie wakacyjnej zewnętrzna rzeczywiście straciła swoją moc.
Z czego to wynika?
To kwestia przygotowania nawierzchni. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będziemy mieli handicap swojego toru.
Czyli nie trzeba się uczyć wyprzedzania tylko i wyłącznie przy krawężniku?
To jest nasz domowy tor i nie powinien nas zaskakiwać. Jeśli nie idzie po zewnętrznej, to trzeba jeździć bliżej krawężnika.
Jakub Keller