Leon Madsen był jednym z najlepszych zawodników 1. rundy PGE Ekstraligi. Duńczyk wywalczył w Lesznie 16 punktów w sześciu wyścigach i to głównie dzięki niemu TAURON WŁÓKNIARZ Częstochowa do samego końca pozostawał w grze o zwycięstwo.
Ostatecznie jednak podopieczni Janusza Ślączki polegli w starciu z FOGO UNIĄ Leszno 43:47. Madsen w rozmowie z ekstraliga.pl przyznał, że żałuje drużynowej klęski, ale indywidualny wynik napawa go optymizmem, zwłaszcza w obliczu jego kłopotów zdrowotnych.
Joachim Piwek (ekstraliga.pl): Gratuluję tobie fantastycznego wyniku indywidualnego, jednak porażka w Lesznie to rezultat, którego chyba nie zakładaliście?
Leon Madsen (TAURON WŁÓKNIARZ Częstochowa): Oczywiście jestem rozczarowany tym, że przegraliśmy jako drużyna. Trochę się tego nie spodziewałem i na pewno nie tak miało się ułożyć. Natomiast nie mogę odpowiadać w imieniu innych.
Za to indywidualnie pojechałeś kapitalnie.
Z mojego indywidualnego występu mogę być zadowolony, zwłaszcza że przez dwa dni przed meczem cierpiałem z powodu bólu brzucha i nie byłem pewien, czy wystąpię.
Co ci dolegało?
Miałem jakieś zatrucie albo grypę. Nie czułem się najlepiej podczas meczu. Doskwierał mi brzuch i w parkingu walczyłem z bólem, ale jak zawsze starałem się dać z siebie 100%.
To chyba było szczególnie widoczne na starcie. Musiałeś ścigać rywali na trasie.
Z reguły nie mam najlepszych startów i cały czas staramy się to poprawić. W tym meczu to był problem, ale na pewno dałem radę zrobić dobre widowisko dla kibiców i dla widzów przed telewizorami. Udało się wywalczyć punkty, a to ważniejsze.
Dwa razy pokonałeś Janusza Kołodzieja w Lesznie. Ta sztuka udaje się nielicznym.
Udało się go dwukrotnie minąć na trasie, a to chyba jeszcze rzadsze (śmiech). To na pewno pozytyw, który zabieram z tego meczu. Biorąc pod uwagę jak wyglądały dni przed zawodami, to mogę być zadowolony.
Popraw mnie jeśli się mylę, ale w Lesznie chyba zawsze czujesz się znakomicie.
To świetny tor do ścigania i zawsze lubię tu przyjeżdżać. Atmosfera podczas meczu była świetna i fajnie ponownie ścigać się w PGE Ekstralidze po zimowej przerwie.
A w obliczu drużynowej porażki czujecie niedosyt? Z jednej strony przegrywaliście cały mecz, a z drugiej w ostatnim wyścigu wszystko mogło się obrócić.
Nie można sprowadzać tego meczu do ostatniego wyścigu. Mecz powinien inaczej się dla nas ułożyć i powinniśmy zapewnić sobie zwycięstwo jeszcze wcześniej. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy, więc czas na poprawki przed kolejnym meczem.