Jakub Jamróg: Takie rzeczy zdarzają się w ferworze walki (wywiad)

28.04.2024 13:51
Jakub Jamróg: Takie rzeczy zdarzają się w ferworze walki (wywiad)

Fot. Arek Siwek

INNPRO ROW Rybnik pokonał w 3. kolejce METALKAS 2.Ekstraligi ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski 51:39. Rybniczanie, na bieg przed końcem spotkania, byli już pewni zwycięstwa. Dla ekipy z województwa śląskiego był to drugi triumf w sezonie. Podopieczni Antoniego Skupienia są niepokonani i legitymują się dorobkiem czterech punktów. 

Krzysztof Sarna (ekstraliga.pl): Pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością i to w takim stylu, chyba dobrze smakuje? Jak się witać, to właśnie w taki sposób?

Jakub Jamróg (INNPRO ROW Rybnik): Tak, dokładnie. Bardzo nam na tym zależało, chociaż sezon jest długi i najważniejsze mecze dopiero nadejdą, ale pragnęliśmy, żeby przed swoją publicznością się dobrze zaprezentować, bardzo pozytywnie zbudować się i wejść w ten sezon u siebie. Tym bardziej z tak mocnym zespołem, jakim jest ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski. Bardzo się cieszymy. Stworzyliśmy fajne widowisko i w końcu dopisała nam fajna pogoda. Nic, tylko się cieszyć.

Zdobył pan w tym meczu dwanaście punktów, z czego wszystkie były “trójkami”. Jest pan zadowolony ze swojego występu w tym spotkaniu?

Oczywiście, choć jest trochę niedosytu, bo w pierwszym moim starciu czułem się na tyle szybki, żeby wyjść na prowadzenie. Niestety kolega pomylił mnie z przeciwnikiem, ale takie rzeczy zdarzają się w ferworze walki. W dzisiejszym żużlu trudno za każdym razem jechać parą. Wszystko jest dobrze, cało i zdrowo. Oby tak dalej. 

Dość długo trzymała was taśma w tym meczu, choć wszyscy cierpliwie podchodziliście do startów, a w przekroju całego spotkania tylko jeden bieg został powtórzony, z uwagi na ruch zawodnika na starcie.

Uczyliśmy się już. Puszczał automat, a ten jest bardzo loteryjny. Wcześniej było tak, że każdy sędzia miał swoje preferencje. Jeden puszczał bardzo szybko, a drugi trzymał, więc człowiek, znając nazwisko sędziego, już wiedział, na co ma się nastawić. Z komputerem nigdy nie wiadomo, kiedy ma duży zakres tych czasów do puszczania. Jedziemy drugi bądź trzeci sezon na tym automacie i jesteśmy do tego przystosowani. Wiemy, jak mocne kary są za to, że człowiek gdzieś się tam ruszy, więc każdy woli minimalnie się spóźnić, ale wystartować normalnie. 

Fot. Arek Siwek

Podobać się mogło również tempo spotkania, które było dobre. Wszystko przebiegało dosyć sprawnie aż do 11. biegu, kiedy doszło do pierwszego powtórzenia w całym meczu. 

Nowa regulacja, jeśli chodzi o prędkość i przyspieszenie. Mieliśmy już przedsmak tego na sparingach. Fajnie, że każdy klub, z którym mierzyliśmy się w meczach towarzyskich, wchodził i testował ten szybszy rytm meczowy, więc nie było to dla nas niczym nowym.

Przed wami we wtorek (30.04) zaległe spotkanie z TEXOM STALĄ Rzeszów. Wiele mówiło się, że to wy oraz rzeszowianie macie najgroźniejsze składy w całej METALKAS 2.Ekstralidze. Jak sami zapatrujecie się i podchodzicie do tych zawodów?

To mecz jak każdy inny. Dla nas najważniejsza jest faza play-off. Teraz się rozjeżdżamy. Najistotniejsze dla nas jest to, żebyśmy cało i zdrowo przejeżdżali do tych najważniejszych meczów. Mamy nadrzędny cel. Oczywiście skupiamy się na tym spotkaniu i chcemy stworzyć widowisko dla swoich kibiców i sponsorów, ale na spokojnie.

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL