Piotr Pawlicki: Dostaliśmy najtrudniejsze zadanie, jakie mogliśmy

10.08.2022 09:38
Piotr Pawlicki: Dostaliśmy najtrudniejsze zadanie, jakie mogliśmy

Fot. Marcin Kubiak

FOGO UNIA Leszno w ćwierćfinale PGE Ekstraligi zmierzy się z MOTOREM Lublin. Zwycięzcy rundy zasadniczej to bardzo wymagający i niewygodny rywal dla leszczynian. Piotr Pawlicki nie załamuje rąk i uważa, że biało-niebieskich stać na awans.

Podopieczni Piotra Barona mogli uniknąć pojedynku z lublinianami, ale do tego konieczne było zwycięstwo w ostatnim meczu z ZIELONA-ENERGIA.COM WŁÓKNIARZEM Częstochowa. Ekipa spod Jasnej Góry wygrała jednak w Lesznie 50:40 i skazała miejscowych na pojedynek z MOTOREM Lublin.

W rundzie zasadniczej leszczynianie wysoko przegrali przy Alejach Zygmuntowskich. MOTOR wygrał także w Lesznie. – Dostaliśmy bardzo trudne zadanie. Właściwie to najtrudniejsze, jakie mogliśmy, tym bardziej, że z Lublina nie wyciągnęliśmy zbyt dużo. Wiem jednak, że mamy na tyle mocną drużynę, że jak się wszystko poukłada, to przy odrobinie szczęścia możemy się postawić albo i nawet wygrać – powiedział Piotr Pawlicki.

Dla FOGO UNII Leszno porażka w ostatnim meczu była trzecią domową klęską z rzędu. Biało-niebiescy nie są w tym sezonie najskuteczniejsi na domowym torze. Pawlicki nie obwiniał domowego obiektu. – Nie ma co zwalać winy na tor i na upały. Warunki dla wszystkich były równe – zaznaczył.

Problemy z dopasowaniem się do własnego toru to jednak duży kłopot. Treningi nie zawsze są w tym przypadku pomocne. – Wiadomo, że gdy jeździsz na tym torze dużo i trenujesz, to masz bazę przełożeń, które ci pasują. Odnosisz się potem do meczów, w których najlepiej jechałeś i zazwyczaj celujesz w te przełożenia. Przyjezdny zakłada to, co uważa i żużel nie raz pokazywał, że to się lepiej sprawdza – wyjaśniał Pawlicki.

Niespełna 28-letni żużlowiec przyznał też, że cały zespół ma pewne problemy i jedynie Janusza Kołodzieja stać na równą, skuteczną jazdę. – Na pewno nie dysponujemy najlepszym sprzętem. Nie mówię tu o Januszu, bo jest piekielnie szybki. W upałach miał ostatnio nieco gorszy moment, ale też poobijał się w kilku upadkach. Nasz sprzęt nie pracuje tak, jakbyśmy chcieli i musimy dalej próbować robić coś, żeby zaczął – zaznaczył rozmówca.

Na początku czerwca Piotr Pawlicki nabawił się urazu łopatki po groźnym upadku w Grudziądzu. Przez jakiś czas po powrocie do jazdy uraz nieco mu dokuczał, ale na szczęście niemal wszystko wróciło już do normy. – Jeżdżę jeszcze oklejony. Wzmacniam lewą obręcz barkową, bo ona się mocno osłabiła unieruchomieniem. Teraz już jednak nic mi nie dokucza i nie myślę o tym, więc wszystko jest ok – zapewnił wychowanek FOGO UNII Leszno.

Joachim Piwek

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL