W pierwszym spotkaniu finałowym PGE Ekstraligi FOGO Unia Leszno uległa nieznacznie Cash Broker Stali Gorzów 44:46. Po raz kolejny kapitalną formą popisał się Piotr Pawlicki, który wręcz fruwał na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie. Jedynym bólem głowy Piotra Barona przed rewanżem jest postawa Janusza Kołodzieja.
Dwupunktowa strata to niewiele biorąc pod uwagę to, że leszczynianie w rewanżu będą mieli atut własnego toru. – Było by miło, gdyby się udało wygrać. Niestety nie wszystko nam dzisiaj sprzyjało. Przegraliśmy dwoma punktami, ale karta jest otwarta. Gospodarze wykorzystali znajomość własnego toru, a my będziemy starali się zrobić to w Lesznie. Będziemy walczyć. Jeżeli się jedzie finał i chce się zdobyć złoto to trzeba mocno cisnąć – powiedział dla speedwayekstraliga.pl Piotr Baron.
Słabszym ogniwem w drużynie Drużynowych Mistrzów Polski był w niedzielę Janusz Kołodziej. Tarnowianin nie zdobył punktu notując dwa wykluczenia w dwóch pierwszych swoich startach. – Taśma na początku, która wybiła Janka z rytmu. Następnie to wykluczenie. Szkoda, że tak wypadło. Potrzebowaliśmy go i gdyby dołączył, to było by lepiej. Wierzę w to, że Janusz bardzo dużo wysiłku włoży w to, żeby u siebie to łatkę z siebie ściągnąć – przyznał menedżer biało-niebieskich.
Po raz kolejny w fazie play-off z bardzo dobrej strony pokazał się Piotr Pawlicki. Kapitan FOGO Unii Leszno wydaje się mieć jakąś receptę na najważniejsze mecze sezonu. – To jest kapitan i co tu dużo mówić. Znowu pokazał, że jest mega silnym ogniwem w naszej drużynie. To bardzo cieszy. Fajne mecze jedzie i podnosi drużynę na duchu. Będziemy próbowali z Piotrkiem pogadać, żeby cały sezon tak świetnie jeździł – zażartował Baron.
Łukasz Woziński