Po kontuzji do ścigania w PGE Ekstralidze wrócił Patryk Rolnicki. – Brakowało mi tego bardzo, dwa miesiące siedziałem w domu i żużel mogłem oglądać tylko w TV – tak skomentował grudziądzki junior swój powrót specjalnie dla speedwayekstraliga.pl.
Rafał Kowalski: Miło cię widzieć znowu w parku maszyn w kevlarze. Jak oceniasz swój występ po tej przerwie od ścigania?
Patryk Rolnicki: Pierwszy bieg wyszedł mi bardzo dobrze, gorzej w kolejnym, gdzie miałem bardzo dobry start, ale na trasie czegoś zabrakło co wykorzystali koledzy z Zielonej Góry i mnie wyprzedzili.
Jak wrażenia z meczu po przerwie w startach?
Brakowało mi tego bardzo, dwa miesiące siedziałem w domu i żużel mogłem tylko oglądać w TV lub dopingować kolegów w parkingu.
Słychać było głosy w parku maszyn że tor nie był „grudziądzki” do jakiego nas przyzwyczaił.
Na tor nie ma co narzekać, bo Krzysztof Buczkowski pojechał bardzo dobre zawody, a trenował z nami w tygodniu. Zewnętrzna tego dnia nie ciągnęła tak, jak w ostatnich meczach, a wiec trzeba było jechać krawężnikiem i środkiem co pokazali zawodnicy z Zielonej Góry i dzięki temu mecz wygrali.
Sytuacja z play-off w Grudziądzu trochę się skomplikowała…
Tak, to prawda, ale za tydzień jedziemy do Częstochowy walczyć o korzystny wynik. Choć sięgając pamięcią, na moje występy w Częstochowie, to średnio mi tam szło, ale mam nadzieje że w tym roku przyjdzie przełamanie i będzie dobrze.
Czy odczuwasz jeszcze skutki kontuzji, czy skupiasz się już tylko na jeździe?
Ból do końca jeszcze nie ustąpił, bo to jednak dość skomplikowane złamanie było, ale w trakcie jazdy za bardzo tego nie odczuwam i nie będę tłumaczył mojego występu kontuzją. Jeździ mi się dobrze, trochę gorzej jest mi z wejściem i z zejściem z motocykla.
Cały czas przechodzisz jeszcze rehabilitację?
Tak, cały czas jeszcze korzystam z rehabilitacji. Jak wiadomo pierwszy tydzień rehabilitacji miałem w Grudziądzu za co jeszcze raz bardzo chciałbym podziękować zarządowi z Grudziądza, a teraz już mam zabiegi u siebie w Tarnowie.
Rafał Kowalski