Oliver Berntzon: Wiem, co muszę zrobić, aby być lepszym żużlowcem (wywiad)

08.05.2022 15:07
Oliver Berntzon: Wiem, co muszę zrobić, aby być lepszym żużlowcem (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Dla Szweda początek sezonu był naprawdę trudny. W pierwszy czterech meczach wystąpił trzykrotnie, w tym czasie uzyskując raptem 11 punktów. Tymczasem we Wrocławiu, licząc bonusy, Berntzon dopisał 12 punktów na konto swoje i ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski. Goście przegrali ostatecznie 36:54, jednak na postawę Szweda i Chrisa Holdera narzekać nie mogli. Specjalnie dla speedwayekstraliga.pl Oliver Berntzon opowiedział o swojej formie, presji i celach na sezon.

Błażej Kowol (speedwayekstraliga.pl): Pierwsza trójka w PGE Ekstralidze, 12 punktów na koncie – to był chyba dobry dzień w pracy dla ciebie?

Oliver Berntzon (ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski): (Śmiech) Tak, zdecydowanie można tak powiedzieć. Myślę, że dla nikogo nie było tajemnicą, że mam kłopoty z prędkością w PGE Ekstralidze. Na szczęście wróciła liga szwedzka, więc miałem okazję troszkę potestować z innymi rzeczami. To udało się bardzo dobrze, więc postanowiłem się tego trzymać. Zadziałało, więc oczywiście jestem szczęśliwy.

W ostatnim czasie spadło na ciebie sporo krytyki, zwłaszcza ze strony kibiców. Czy stanowi to dla ciebie większą motywację, większe wyzwanie, czy przywykłeś już do tego?

Nie jestem nowicjuszem w tych sprawach, wiem, z jakimi oczekiwaniami wiąże się jazda w najlepszej lidze świata. Oczywiście czytam nagłówki i sprawdzam, co się o mnie pisze. Ale nie ma znaczenia, jak dobry lub słaby jesteś, zawsze pojawia się krytyka. Dlatego zupełnie o to nie dbam. Skupiam się na wykonaniu swoich obowiązków jak najlepiej potrafię.

Można więc w zasadzie stwierdzić, że jeździsz z chłodną głową.

Dokładnie. Jeździłem w Grand Prix, jeżdżę w najwyższej lidze w Szwecji, jeżdżę w PGE Ekstralidze– przywykłem więc do wymagań, które są tam stawiane, jednak też wciąż nabieram doświadczenia. Wiem, co jest potrzebne do osiągnięcia sukcesu na najwyższy poziomie. Teraz muszę po prostu stać się jeszcze lepszym żużlowcem, aby móc wrócić do Speedway Grand Prix.

Czy fakt, że z zespołem pożegnał się Nicolai Klindt, powoduje, że zmniejszyła się też presja, którą mogłeś nakładać sam na siebie? Twoje miejsce w składzie jest teraz zdecydowanie pewniejsze.

Po spotkaniach na pewno mogę nieco bardziej odprężyć się mentalnie. Nie muszę martwić się tym, czy to ja, czy Nicolai pojedzie w następnym meczu. Może więc to gdzieś z tyłu głowy być i pomagać. Jednak Nicolai i ja jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi i zawsze trzymaliśmy się razem w Ostrowie. Pomiędzy meczami podchodziliśmy więc do tego na spokojnie, bo ostateczną decyzję, tak czy siak, podejmie trener Staszewski. Musieliśmy więc pozostać skupieni na wykonywaniu naszych obowiązków jak najlepiej.

W ubiegłym roku ścigałeś się tutaj podczas Speedway Grand Prix. Czy tamte doświadczenia pomogły ci i w tym spotkaniu?

Na pewno. Za każdym razem, gdy wyjeżdżasz na tor, poznajesz go lepiej. Przed tymi zawodami jeździłem we Wrocławiu tylko 3 razy, więc nie miałem zbyt wielu szans na lepsze poznanie tego toru. Na szczęście tym razem udało mi się coś znaleźć – mam nadzieję, że następnym razem będzie jeszcze lepiej.

Zaczął się sezon w Szwecji, PGE Ekstraliga w pełni – jakie są twoje cele na ten sezon?

Rozwijać się jako żużlowiec. Być szybszym, bardziej konsekwentnym, wygrywać więcej biegów, czy to w PGE Ekstralidze, czy w Szwecji. Jak wspominałem wcześniej, posmakowałem już Grand Prix i wiem, co jest potrzebne, aby osiągnąć tam sukcesy. W tym momencie skupiam się więc na moim rozwoju, aby uzyskać większą stabilność i wrócić do GP.

Wasz następny mecz to domowe spotkanie z MOTOREM Lublin. Szykuje się wam naprawdę trudna przeprawa, ale też macie 2 tygodnie, aby się do tego spotkania przygotować.

To będzie bardzo trudny mecz. To zresztą naprawdę niesamowite, bo na papierze MOTOR nie wygląda aż tak dobrze, zwłaszcza wobec kontuzji Dominika Kubery. Mają kilka dziur w składzie z różnych względów, ale też naprawdę niesamowitych juniorów. Naprawdę nie wiem, jak oni to robią, ale wychodzi im fantastycznie! To zdecydowanie będzie trudny mecz, ale mamy nadzieję, że tor będzie po naszej stronie i damy sobie szansę na wygranie tego meczu.

Zwłaszcza że z każdym meczem jedziecie coraz lepiej. Widać, że oswajacie się z PGE Ekstraligą.

Zdecydowanie! W tym meczu jechaliśmy naprawdę dobrze, w pewnym momencie zbliżyliśmy się punktowo do mistrza Polski. Traciliśmy tylko cztery punkty, ale kontuzja Grzegorza Walaska pokrzyżowała nam plany. Jego forma w tym sezonie była naprawdę wysoka, więc odczuliśmy jego stratę. Nie mamy szczęścia w tym sezonie, ale nie poddajemy się, walczymy dalej i wierzymy, że jeszcze wygramy w tym sezonie w PGE Ekstralidze. Nie jestem pewien, czy to wystarczy do utrzymania się w niej, ale zrobimy co w naszej mocy.

Czy towarzyszyło wam spore rozczarowanie, gdy okazało się, że Grzegorz Walasek jest niezdolny do dalszej jazdy? Bo tak jak mówiłeś, mecz był na styku.

Oczywiście. Wiadomo, że każdy patrzy przede wszystkim na to, co samemu może zrobić najlepiej, jednak wygrywamy i przegrywamy jako zespół, a kontuzje nas osłabiają. Mam nadzieję, że Grzegorz szybko wróci do zdrowia.

To na koniec pytanie, kto twoim zdaniem wygra w tym roku cykl Grand Prix?

Nie mam żadnych wątpliwości, że będzie to Bartosz Zmarzlik.

Błażej Kowol

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL