W drugiej odsłonie finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów na żużlu Maksym Drabik zdobył w Lesznie komplet punktów. Świetnie startował i był szybki na dystansie. Aktualny indywidualny mistrz świata juniorów mówi, ze bawi się żużlem, ale zapewnia, ze jego wyniki to ciężka praca.
– Każdy pracował na ten wynik, zarówno ja jak i mój team. Poświęciliśmy kilkanaście ostatnich dni na treningi, po drodze była liga szwedzka, było bardzo pracowicie. Zawodnik podziękował podczas konferencji prasowej panu Ryszardowi Kowalskiemu za przygotowanie silników. Popularny „Max” jeździł przez cale zawody bezbłędnie, aż do ostatniego finałowego wyścigu w którym w pewnym momencie był nawet na trzeciej pozycji. Podczas walki o druga pozycje z Dominikiem Kuberą upadł. Zapytany czy odczuwa skutki tego upadku odpowiedział – W dużym skrócie, wszystko jest ok.
W powtórce biegu wygrał, zostawiając za plecami na mecie Bartosza Smektałę i Brytyjczyka Dana Bewley. Dzięki wygranej w Lesznie żużlowiec zwiększył przewagę do sześciu punktów nad drugim w klasyfikacji generalnej Bartoszem Smektałą. Maksym bardzo rozważnie i ostrożnie podchodzi to stwierdzenia, że obronę mistrzostwa ma już w przysłowiowej „kieszeni: – Są i dobre i złe zawody, jak mogłem się już przekonać w tym sezonie. Ale tak jak już wcześniej wspominałem, bardzo ciężko pracujemy na każdy punkt. Jesteśmy pozytywnej myśli. Kolejna, ostatnia już odsłona walki najlepszych juniorów świata 28 września w czeskich Pardubicach.
Marta Sobera
fot. Wojciech Tarchalski