Maciej Janowski: Dałem z siebie wszystko (wywiad)

Fot. Marcin Karczewski

Trzecie miejsce w 2019 Scandinavian FIM SGP w Malilli – takim wynikiem zakończył zmagania w Szwecji Maciej Janowski. Zawodnik BETARD Sparty Wrocław oraz miejscowej Dackarny, w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl, opowiedział o turnieju i wyborze pola startowego w finale.

Małgorzata Karczewska: Gratulacje 3 miejsca. Czy jesteś zadowolony z wyniku, czy czujesz raczej niedosyt? Wygrana była w zasięgu ręki…

Maciej Janowski: Dałem z siebie wszystko. Myślałem o wyborze czwartego pola w finale, ale ostatnie dwa biegi wygrywałem z pierwszego. Wydaje mi się, że za bardzo skupiłem się na tym, co mam zrobić w pierwszym łuku. Start mógł być troszeczkę lepszy. Fredrik był naprawdę szybki po zewnętrznej. Na dodatek można powiedzieć, że uratował życie Patrykowi Dudkowi, duży szacunek dla niego.

Wracając do wyboru pola startowego w biegu finałowym – wspomniałeś, że się nad nim zastanawiałeś. Czy brałeś także pod uwagę, to że Fredrik był bardzo szybki po zewnętrznej i decyzja o wyborze żółtego kasku utrudniłaby mu wygranie biegu?

Byłem pewien, że Fredrik wybierze czwarte pole. Czułem się dobrze z pierwszego, i dlatego na nie postawiłem.

W dniu zawodów, od rana deszcz nie oszczędzał toru w Mailli. Jaki to miało wpływ na nawierzchnię toru?

Nawierzchnia w ogóle zmieniła się przez dwa dni. W lidze szwedzkiej jeździmy na trochę innym torze. Jest on zdecydowanie ciemniejszy, teraz był wręcz czerwony. Moim zdaniem zawody mogły się podobać. Było trochę ścigania i na szczęście udało się je odjechać w całości.

W tym roku w cyklu FIM SGP zmieniła się formuła treningu. Został on zastąpiony kwalifikacjami. Z punktu widzenia kibica jest to dużo ciekawsze. Jak to wygląda z perspektywy zawodnika? Obecna, czy poprzednia formuła pomaga wam się lepiej przygotować do zawodów?

Tak naprawdę dla zawodników nie ma to większego znaczenia. Przygotowujemy sprzęt pod zawody, nie pod kwalifikacje, także z naszego punktu widzenia obie formuły są podobne.

 

Małgorzata Karczewska