FOR NATURE SOLUTIONS APATOR Toruń wygrał w Ostrowie Wielkopolskim. Pomimo faktu, że beniaminek już musiał pogodzić się ze spadkiem, to walka o wygraną trwała do samego końca. Ostatecznie goście wygrali z ARGED MALESĄ Ostrów Wielkopolski 47:43, a Krzysztof Lewandowski dopisał przy swoim koncie cztery oczka.
Zawodnik FOR NATURE SOLUTIONS APATORA Toruń był zadowolony ze swojego sprzętu. Jak podkreślił jednak, wkradł się błąd i on zaważył na tym, że nie był w stanie wykrzesać więcej punktów. – Sprzęt był bardzo dobrze przygotowany. W tym roku w Ostrowie kilka razy już byłem i wiedzieliśmy, jak się zachowuje. Błąd był po mojej stronie. Wybrałem zbyt głęboką koleinę i o ile sam start był ok, o tyle niewiele byłem w stanie zrobić po nim. To jest tak samo jak z samochodem. Jak wjedziemy w jakąś dziurę, to staje się bezwładny. Z motocyklem jest podobnie. Bardziej go prowadziła koleina aniżeli ja. Zbieram doświadczenie i następnym razem już nie popełnię tego samego błędu – podsumował spotkanie w swoim wykonaniu Krzysztof Lewandowski.
Żużlowiec toruńskiej ekipy nie musiał obawiać się o to, że nie będzie miał sprzętu. Środowisko natychmiast zaangażowało się w pomoc. – Ja mogę jedynie zapewnić kibiców, że mam zapewniony sprzęt. W ostatnim spotkaniu jechałem na silniku, który pożyczył mi Emil Sayfutdinov, był u mnie Tomasz Suskiewicz. Głowa się otworzyła, a sprzęt mam taki, jaki powinienem mieć – podsumował.
Na koniec toruński żużlowiec podkreślił, że spodziewał się wyrównanego spotkania z ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski. – Każdy mecz jest ciężki. Nawet, jeśli nie jest zacięty, to jest ciężki. Nikt nie jest bezbłędny, zawsze się zdarzą pomyłki. Tor w Ostrowie łatwy nie jest. Bywa bardzo złudny i wiedziałem, że nie będzie wcale tak łatwo – zakończył Lewandowski.
Konrad Klusak
