Na stronie WP Sportowe Fakty opublikowany został obszerny wywiad z Jarosławem Hampelem. Zawodnik FOGO Unii Leszno w rozmowie z Dariuszem Ostafińskim, opowiedział o swoich odczuciach dotyczących pandemii, a także warunkach, w jakich przyjdzie żużlowcowi startować w sezonie 2020.
– Zrobiłem sobie bilans finansowy. Podliczyłem wydatki, a na drugiej szali położyłem punkty. Wyszło na to, że musiałbym zdobywać 10 punktów na mecz, żeby nie dopłacić. Trudno będzie o taką średnią, ale lepiej jeździć, niż siedzieć w domu i nie startować. To jest taki rok, w którym trzeba zapomnieć o wielkich zarobkach. Walczymy o przetrwanie dyscypliny – powiedział Jarosław Hampel w rozmowie dla WP Sportowe Fakty.
Fragmenty wywiadu
Dariusz Ostafiński: 12 czerwca startuje PGE Ekstraliga, ale czy przemknęła panu przez głowę myśl, że w ogóle się to nie uda?
Jarosław Hampel: Tak, miałem taką obawę, widziałem, co się dzieje, czytałem o kolejnych obostrzeniach. Moim zdaniem było realne zagrożenie, że tak się stanie. Dobrze, że władze PGE Ekstraligi poszły do rządu i premier zgodził się na odmrożenie sportu, w tym piłki i żużla.
Kiedy pierwszy raz usłyszał pan hasło renegocjacje, co pan pomyślał?
Niemal od początku zdawałem sobie sprawę, że renegocjacje są nieuniknione, wiec starałem się zachować spokój. Dla mnie już po kilku dniach od wybuchu epidemii stało się jasne, że nasze umowy nie zostaną obcięte o 15, ale o 30 procent. Nie walczyłem z tym, choć długo biłem się z myślami. Skoro jednak jedziemy bez kibiców, to musi być tak, jak jest. Na szczęście szybko potrafiłem się dogadać ze swoim klubem, idąc na kompromisy i ustępstwa.
Część żużlowców ma jednak żal, pyta, jak żyć.
Ja nie mam żalu do nikogo. Nawet już o tym wszystkim, co było, nie myślę. Skupiam się na stronie sportowej. Chcę wyjechać i zdobywać punkty. Takie myślenie mi zresztą pomaga. Głowa jest spokojniejsza.
Cała rozmowa z zawodnikiem FOGO Unii Leszno dostępna jest TUTAJ.
