Jakub Miśkowiak w Tarnowie zdobył złoty medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, jednak zapewnił go sobie dopiero w biegu dodatkowym. Dla zawodnika forBET Włókniarza jest to do tej pory największy sukces w karierze, a o zawodach i… samym pucharze w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Tomasz Kania: Jakub, jak smakuje szampan po tarnowsku?
Jakub Miśkowiak: Bardzo dobrze, jestem z siebie bardzo zadowolony. Pokazałem w biegu dodatkowym, że jestem bardzo szybki. Dobrze wyszedłem ze startu i odniosłem pewne zwycięstwo.
Z jednej strony te zawody trzymały w napięciu do samego końca, bo kwestię medali rozstrzygnął bieg dodatkowy, z drugiej strony – ten tor nie pozwalał na mijanki. Nie brakowało wam tego?
Faktycznie było mało mijanek, trzeba było się skupiać na starcie. Ja to na szczęście miałem i zwyciężyłem.
Złoty medal MIMP to do tej pory twój największy sukces w karierze.
Zgadza się, to mój największy sukces indywidualny. To świetne uczucie wygrać w tak mocno obsadzonych zawodach.
Musiałeś rywalizować m.in. z obrońcą srebrnego medalu Bartoszem Smektałą, Dominikiem Kuberą, Maksymem Drabikiem. Było z kim walczyć…
Zdecydowanie tak. To są zawodnicy dużo bardziej doświadczeni ode mnie. Czułem się szybki, jechałem dobrze, w późniejszym etapie zawodów trochę się pomieszało, co doprowadziło do biegu dodatkowego. Potwierdziłem w nim jednak swoją dobrą formę.
Czasem się mówi, że zawodnicy korzystają z zapisków odnośnie torów z poprzednich lat. Ty korzystałeś z takich notatek? Pomogły ci?
Porównuję to, jak najbardziej, ale też nie zawsze to działa, czasem trzeba coś zmienić. Wpływ nieraz ma pogoda i temperatura, czasem się ścigamy w temperaturze 20, a czasem 30 stopni Celsjusza. Generalnie tak, zawsze takie notatki mam przy sobie.
W Tarnowie to działało?
Myślę że tak. Część rzeczy na pewno brałem pod uwagę i na pewno częściowo mi to pomogło.
Puchar za zwycięstwo jest ciężki?
Nie jest najcięższy, jest duży, ładnie wygląda. Zajmie honorowe miejsce w domu nad łóżkiem.
Tomasz Kania