50 punktów musi zdobyć w niedzielnym półfinałowym spotkaniu MOTOR Lublin, by znaleźć się w finale PGE Ekstraligi. – Mamy sporą stratę do odrobienia – powiedział Jarosław Hampel.
Jakub Keller (speedwayekstraliga.pl): Macie do odrobienia w Lublinie 10 punktów. Twoim zdaniem to dużo czy mało?
Jarosław Hampel (MOTOR Lublin): Zdecydowanie dużo. Jest to spora strata do odrobienia i jesteśmy tego świadomi.
Co poczuliście w parkingu widząc obrazki z próby toru?
Nie jest to budujące, kiedy traci się tak dobrego zawodnika. I to w takim momencie. Praktycznie przez cały mecz mieliśmy pod górkę.
Ta sytuacja potwierdziła, że żużel bywa brutalny? Byliście praktycznie nieosiągalni przez rywali w rundzie zasadniczej. Tymczasem jeden wypadek, i to na próbie toru, mógł przekreślić wszystko.
Tak to już jest. Zgodzę się. Ten sport bywa brutalny i zwariowany.
Wierzyliście, że Mikkel Michelsen chociaż w małym stopniu pomoże wam w tym meczu?
Należą mu się ogromne słowa uznania, za to że w ogóle stanął pod taśmą. Na dodatek wygrał dwa biegi z ogromnym bólem.
Gospodarze zaskoczyli was przygotowaniem toru?
Był nieco inny niż zwykle. Bardziej przyczepny.
A przypominał w jakimś stopniu ten z pierwszego spotkania, kiedy to wygraliście różnicą sześciu oczek?
Nie, był zupełnie inny.
Ale można było odnieść wrażenie, że od początku to jednak wy lepiej go czytaliście?
Tor później się trochę rozjechał, a gospodarze bardziej wykorzystywali ścieżki. Wiedzieli jak jechać.
Będziesz próbował poprawić coś w sprzęcie przed rewanżem? Czy jednak stawiasz na odpoczynek i regenerację?
Jest za mało czasu by cokolwiek zmieniać. Sprzęt jest przygotowany. Trzeba nastawić się mentalnie do bardzo trudnego boju.
Czuć presję?
Faza play-off zawsze ma specyficzną atmosferę. Jest dużo większe spięcie. To w końcu mecze o wszystko.
Zdziwiłeś się, kiedy zobaczyłeś ilu kibiców przyjechało was wspierać na Motoarenę?
Nasi kibice są fantastyczni. To fenomen nie tylko w skali kraju, ale w skali światowej. Chciałbym im bardzo podziękować za doping.
Jakub Keller
