Półfinałowe spotkania PGE Ekstraligi 2021 pokazały, jak ważnym ogniwem w rywalizacji o finał Drużynowych Mistrzostw Polski na żużlu jest formacja juniorska. Czterej trenerzy desygnując do twardej ligowej walki zawodników do lat 21, liczyli na pokaźne zdobycze punktowe nie tylko w biegu nr 2, ale w każdym starcie.
Niestety zawodnicy MOTORU Lublin i BETARD SPARTY Wrocław zdominowali swoich rówieśników nie dając im żadnych szans w „biegu nr 2”. Można powiedzieć, że to właśnie juniorzy w dużej mierze zadecydowali o wygranej w spotkaniach wyjazdowych wicelidera oraz lidera tabeli po rundzie zasadniczej.
Indywidualnie swoje biegi wygrywali Michał Curzytek i Wiktor Lampart, jednak ich koledzy niczym nie ustępowali im w młodzieżowej rywalizacji. O ile postawa juniorów lubelskich, którzy przed kamerami poinformowali swoich fanów, że również w sezonie 2022 będą reprezentować MOTOR Lublin, nikogo nie zaskoczyła, o tyle postawa młodych zawodników z Wrocławia wprawiła w zachwyt nie tylko wrocławskich fanów, ale również kibiców w całej Polsce. Młodzi mężczyźni, jak mówił o nich Maciej Janowski w pomeczowej konferencji w Mix Zone, pokazali, że mają niemałe umiejętności i drzemie w nich spory potencjał, a jazdę parą, jaką pokazali w „biegu nr 2”, świetnie się oglądało.
Na małe usprawiedliwienie w tej statystyce zasługują zawodnicy MOJE BERMUDY STALI Gorzów, którzy wrócili do ligowego ścigania po poważnych kontuzjach i w starciu z bardziej utytułowanymi rywalami mieli prawo do nieco słabszej postawy.
Tak jak wspomniano, najszybszymi jeźdźcami w biegu numer 2 byli Lampart i Curzytek, ale co ciekawe obaj zawodnicy dali sromotną lekcję swoim kolegom z drużyn przeciwnych na ich domowych obiektach.
Andrzej Kowalski