Bartosz Zmarzlik: Brakuje mi stresu meczowego

01.03.2023 08:48
Bartosz Zmarzlik: Brakuje mi stresu meczowego

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Bartosz Zmarzlik był ostatnio gościem serii “Rozmowy bez kompromisów” prowadzonych przez pisarza i dziennikarza, znanego pod pseudonimem “Żurnalista”. Zawodnik MOTORU Lublin opowiadał o życiu prywatnym i sportowym. Nie zabrakło także pytań o początki kariery, przed wejściem na sam szczyt.

W ubiegłym roku 27-latek podjął ważną decyzję o zmianie barw klubowych. Po wielu latach startów w macierzystej EBUT.PL STALI Gorzów przeszedł do Mistrzów Polski z Lublina. Ostatnio wspólnie z nowymi kolegami z zespołu był na obozie w Calpe, a teraz wszyscy szykują się już do wyjazdu na tor po długiej zimie. Właśnie o trudach międzysezonowej przerwy Bartosz Zmarzlik opowiadał w ponad godzinnej rozmowie z Żurnalistą.

Są dwa tryby: sportowy i życiowy – tłumaczył trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata. Zmarzlik przyznał, że zimą często przebiera nogami i pogląda wydarzenie zza granicy. Szczególnie uciążliwy okazuje się brak emocji towarzyszących zawodom. – Czasem brakuje mi stresu startowego. Potrafię się wtedy wyłączyć. Słyszę różne rzeczy z zewnątrz, ale one do mnie nie docierają. Lubię to uczucie. Zimą tego brakuje. To nie jest ulubione uczucie, ale tego brakuje – wyjaśniał nowy zawodnik MOTORU Lublin.

Obecnie trudno wyobrazić sobie Polaka w innym miejscu niż w czołówce cyklu FIM SGP i listy najlepszych zawodników PGE Ekstraligi. Gdyby jednak przyszło mu ścigać się na niższym poziomie, czy żużel sprawiałby mu przyjemność? – Nie wiem. Chyba nie. Wiem, że nie raz pojadę mecz, o którym mówią, że pojechałem dobrze, a ja nie czuję się zadowolony. Ale takie mecze mnie wzmacniają, bo ja potem długo siedzę nad tym, dlaczego tak się stało. Lubię to – podkreślił najlepszy żużlowiec świata.

Nim 27-latek wszedł na żużlowe szczyty i stał się wybitny, nie zawsze było łatwo. Po wypadku jego brata mama na jakiś czas zabroniła Bartoszowi Zmarzlikowi dalszej jazdy. Także niektóre występy były dla niego szczególnie trudne. – Pamiętam jeden mecz. Miałem około 16 lat. Mecz w Zielonej Górze i chyba zrobiłem trzy zera. I pamiętam jak dziś – siedziałem na schodach przed warsztatem i płakałem, bo nie rozumiałem dlaczego. Strasznie mnie to wtedy zgięło – wspominał wychowanek gorzowskiego zespołu.

Całą rozmowę z trzykrotnym Indywidualnym Mistrzem Świata można znaleźć na profilu Żurnalisty na platformie Spotify.

Joachim Piwek

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL