Artur Mroczka: Jeśli przegramy w Lesznie, to będziemy walczyć o wygraną w rewanżu

24.05.2018 12:37
Artur Mroczka: Jeśli przegramy w Lesznie, to będziemy walczyć o wygraną w rewanżu

W niedzielnym meczu 6. rundy PGE Ekstraligi GRUPA AZOTY Unia Tarnów – MRGARDEN GKM Grudziądz z dobrej strony zaprezentował się Artur Mroczka. Wychowanek drużyny gości zdobył na torze w Mościcach siedem punktów z jednym bonusem, dzięki czemu w znacznym stopniu przyczynił się do zwycięstwa Jaskółek w tym ważnym meczu.

– Cieszę się, że w końcu coś ruszyło. Trzeba jednak pamiętać, że nasz przeciwnik nie pokazał pełni swoich umiejętności. Sprzęt jest dobrze przygotowany, szkoda mi tylko tego wykluczenia w swoim ostatnim wyścigu – powiedział po meczu Artur Mroczka, odnosząc się do sytuacji z czternastego wyścigu. Na wyjściu z drugiego łuku doszło do kontaktu z Krzysztofem Buczkowskim, a sędzia Michał Sasień za winnego przerwania wyścigu uznał właśnie tarnowianina. Nie jeździ się samochodem driftem po ulicy, tylko po torze. Z wyjścia z łuku nie można jechać w poprzek, tylko się jedzie do przodu. Krzysztof chciał na siłę trzymać krawężnik, przy czym wcześniej zostawił tam kilka metrów wolnego miejsca, z czego ja skorzystałem i wyjeżdżałem z tego krawężnika. Buczkowski mógł odprostować motor, i wtedy do niczego by nie doszło, po prostu przegrałby ten bieg. Nadział się na moje tylne koło, ja w łuku jechałem za nim trzy motory z tyłu, a na wyjściu z łuku byłem o motor z przodu, to kto był szybszy? Czyja to była wina – pytał retorycznie wyraźnie rozgoryczony zawodnik.

Z jego opinią w magazynie PGE Ekstraligi zgodził się szef polskich sędziów, Leszek Demski, który uznał, że winnym przerwania biegu powinien być uznany lider drużyny z Grudziądza.

Artur Mroczka jest wychowankiem klubu z Grudziądza, ale jak sam mówi, pojedynki z tą drużyną nie wzbudzają już w nim większych emocji. – Kiedyś to było bardziej odczuwalne, może kiedyś jeszcze moja noga postanie w Grudziądzu – kwituje krótko.

Przed tarnowianami dwa bardzo ciężkie mecze z ekipą FOGO Unii Leszno. Pierwszy z nich zostanie rozegrany na wyjeździe, w ramach 7. rundy PGE Ekstraligi. – Leszno wygrywa praktycznie wszędzie, zremisowali tylko jeden mecz do tej pory. Dobrze byłoby im „wlać”, tym bardziej, że każdy uważał przed sezonem tarnowską Unię za najsłabszą drużynę. Ale przy obecnej dyspozycji Leszna musiało by się chyba zadziać sporo przypadku, ktoś by musiał nie jechać, lub pojechać słabo, natomiast u nas cała drużyna musiałaby pojechać super. Jeśli przegramy, to będziemy walczyć o wygraną w rewanżowym meczu w Tarnowie. Ja chcę wygrywać ze wszystkimi, bez względu na to, na jakim torze jedziemy. Tłumaczenie się warunkami torowymi to najgorsze, co może być – podsumował Mroczka.

Tomasz Kania
Fot. Marcin Szarejko

newsletter

Polityce prywatności.
© Ekstraliga Żużlowa sp z o.o.
  • FIM
  • PZM
Nasze media społecznościowe
Pobierz oficjalną aplikację
Język
PL