Żużlowe emocje w 2. lidze rozpoczęły się od hitu kolejki, w którym zmierzyły się drużyny Unii Tarnów oraz Budmax-Stal Polonii Piła. Zgodnie z przewidywaniami, lepsza była drużyna gospodarzy, choć nie był to aż tak duży pogrom dla gości, jak w Poznaniu.
Wśród tarnowian na pochwałę zdecydowanie zasługują Oskar Bober i Peter Ljung, którzy zdobyli odpowiednio 12 i 12+1. Do tego grona dołączyli by pewnie Patryk Rolnicki oraz Kajetan Kupiec, ale obaj w swoich trzecich występach mieli wypadek, którego skutkiem była niezdolność do dalszej jazdy. Większość punktów dla drużyny Budmax-Stal Polonii Piła zdobyli Artur Mroczka (10+1) i Tomas H. Jonasson (11).
Unia Tarnów – Budmax-Stal Polonia Piła 51:39
Unia Tarnów:
Troy Batchelor – 6
Kenneth Hansen – 9+1
Oskar Bober – 12
Patryk Rolnicki – 6
Peter Ljung – 12+1
Kajetan Kupiec – 5
Patryk Zieliński – 1
Budmax-Stal Polonia Piła:
Artur Mroczka – 10+1
Max Dilger – 6
Lars Skupień – 1
Tomas H. Jonasson – 11
Marcin Jędrzejewski – 7
Ben Ernst – 1
Mateusz Panicz – 3+1
SpecHouse PSŻ Poznań – OK Bedmet Kolejarz Opole 52:38
Lokomotywa SpecHouse PSŻ-u Poznań jedzie dalej. Drużyna ze stolicy wielkopolski wygrała swój trzeci mecz z rzędu, tym razem rezultatem 52:38 pokonali OK Bedmet Kolejarz Opole. Wśród gospodarzy najlepsi byli Rune Holta (11+1) oraz Francis Gusts (13). Opolanie po wysokiej wygranej z drużyną Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz mają nad czym pracować. Karol Baran w trzech startach nie zdobył ani jednego punktu, a na pochwałę zasługują Jacob Thorssell, Adrian Cyfer i Jakub Krawczyk. Zdobyli oni odpowiednio 12, 10 i 8+3.
Optibet Lokomotiv Daugavpils – Texom Stal Rzeszów 47:42
Minimalnie lepsi na swojej ziemi okazali się Łotysze z Optibet Lokomotivu Daugavpils, którzy wygrali z Texom Stalą Rzeszów 47:42. Wśród Rzeszowian na pewno zawiódł Eduard Krcmar, który zdobył tylko 2 punkty. Zdecydowanie poprawę widać w postaci Dawida Lamparta, który na wyjeździe zdobył 14 punktów. Do wygranej Łotyszy w znacznej mierze doprowadzili Rene Bach i Nick Morris – zdobyli oni bowiem odpowiednio 11+1 i 11+2.
Bartosz Kowalski
