O żużlu, ale nie tylko. O życiu prywatnym, ale bez przekraczania sfery osobistej. Forma? Zawsze ta sama – 10 pytań i 10 odpowiedzi. Bohaterem kolejnej części cyklu jest Szymon Szlauderbach, zawodnik FOGO Unii Leszno, z którym rozmawiała Marta Sobera.
– Jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem?
– Poszedłem z tatą na trening szkółki żużlowej, porozmawialiśmy z trenerem Romanem Jankowskim. Tak się zaczęło. Miałem wtedy 15 lat.
– Gdyby nie żużel, to co?
– Bardzo lubię ogólnie motoryzację i zanim zacząłem jeździć chciałem zostać mechanikiem samochodowym.
– Kto jest Twoim żużlowym idolem?
– Mam ich teraz wielu i nie potrafię wskazać jednego. Pamiętam sezon 2010, kiedy nie jeździłem jeszcze na żużlu, bardzo imponował mi Janusz Kołodziej i jemu mocno kibicowałem.
– Komu w dotychczasowej karierze zawdzięczasz najwięcej?
– Moim rodzicom, ale także trenerom w klubie i za to im bardzo dziękuję.
– Czym jest dla Ciebie Unia Leszno?
– To najbardziej utytułowany klub żużlowy w Polsce.
– Brunetki, blondynki czy rude?
– Podobają mi się i brunetki, i blondynki.
– Jakie masz pozasportowe sposoby na relaks?
– Słucham dużo muzyki i spotykam się z przyjaciółmi.
– Największe marzenie?
– Jak każdy żużlowiec – chciałbym zostać mistrzem świata.
– Skąd czerpiesz energię i motywację do treningów?
– Ważne jest żeby codziennie budzić się wypoczętym, wtedy ma się energię. Każdy udany start daje motywację do dalszej pracy.
– Jakie masz plany po zakończeniu sezonu?
– Muszę skupić się na szkole bo mam ostatni rok nauki przed sobą. To będzie też czas, żeby pobyć w domu i odpocząć.
Marta Sobera