O żużlu, ale nie tylko. O życiu prywatnym, ale bez przekraczania sfery osobistej. Forma? Zawsze ta sama – 10 pytań i 10 odpowiedzi. Bohaterem tej części jest Igor Kopeć – Sobczyński, zawodnik GET WELL Toruń.
Paulina Wiśniewska: Jak zaczęła się twoja przygoda z żużlem?
Igor Kopeć – Sobczyński: Zaczęło się tak, że męczyłem rodziców, że chcę jeździć. Tata, dziadek i wujek zabrali mnie na stary stadion na Broniewskiego i bardzo mi się podobało. W końcu udało się spełnić warunki, które rodzice postawili i zapisałem się do szkółki i tak poszło.
Zdradzisz jakie to były warunki?
Chodziło oczywiście o oceny w szkole, a że była to podstawówka, to było dosyć łatwe do spełnienia.
Gdyby nie żużel to co innego byś wybrał?
Wydaje mi się, że albo snowboard albo kitesurfing, ponieważ też udało mi się w wolnych chwilach zdobyć papiery instruktora snowboardu. Sądzę, że gdyby nie żużel, to któraś z tych dwóch dyscyplin, albo nawet dwie jednocześnie.
Kto jest twoim idolem?
Żużlowym idolem zdecydowanie jest Greg Hancock. Jak byłem mały to zawsze mu kibicowałem i cieszę się, że miałem okazję jeździć z nim w jednej parze oraz w zespole.
Jak w takim razie czułeś się jeżdżąc ze swoim idolem w jednej parze?
Po jakimś czasie była to już norma. Na początku to było takie „wow”, bo kiedyś o tym marzyłem, a teraz to się spełniło. To wspaniałe uczucie.
Twoje największe marzenie to…
Mam wiele marzeń i ciężko pracuję na to, aby się kiedyś spełniły, ale niech zostaną moją tajemnicą.
Co robisz w życiu poza żużlem? Studiujesz?
Studiuje Sport i Wellness na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wybrałem ten kierunek, bo jak sama nazwa mówi, jest związany ze sportem, dostępny w miejscu, w którym mieszkam.
3 słowa, które najlepiej opisują żużel?
Adrenalina, szybkość, emocje.
Jakie masz sposoby do motywowania się do treningów?
Przede wszystkim robię to dla siebie i mi na tym zależy. Motywacją może być tak naprawdę wszystko i w zależności od dnia ona może być różna.
Jakie seriale oglądasz lub jakie są twoje ulubione?
Aktualnie oglądam i polecam „Dom z papieru”, bo wyszedł nowy sezon. Mogę jeszcze polecić „Wikingów”, też bardzo fajny serial.
Paulina Wiśniewska