Stal Gorzów pokonała w drugim spotkaniu finału PGE Ekstraligi Get Well Toruń 51:39 i zapewniła sobie dziewiąte w historii klubu Drużynowe Mistrzostwo Polski. Jednym z liderów żółto-niebieskich w tym meczu był Krzysztof Kasprzak, który zapisał na swoim koncie 11 punktów i 2 bonusy. – Jeszcze nie wierzymy do końca w ten sukces. To był dla nas bardzo trudny sezon – mówił zawodnik tuż po zakończonym meczu.
– Dobrze, że w Toruniu udało nam się odrobić część strat, gdyż po siódmym biegu na MotoArenie miałem duże obawy. Cały sezon ciężkiej pracy mogliśmy popsuć jednym meczem. Na całe szczęście zmobilizowaliśmy się wszyscy i zniwelowaliśmy przewagę przed rewanżem do ośmiu punktów – powiedział tuż po dekoracji w Gorzowie Krzysztof Kasprzak.
Losy złotego medalu rozstrzygnęły się dopiero w ostatniej gonitwie finału, gdyż przed 15. biegiem matematyczne 5:0 dla Torunia dawało tytuł „Aniołom’’. Kasprzak nie tylko „dowiózł” punkty, ale po walce wygrał ostatnią gonitwę sezonu PGE Ekstraligi 2016.
– To był strasznie mocny finał, gdyż o wszystkim decydował ostatni wyścig. Musieliśmy ten punkt dowieź, a przecież mógł się zdarzyć kataklizm w postaci defektu, czy taśmy. Udało się wszystko i jesteśmy zadowoleni. W takim meczu wygrać ostatnią gonitwę to historia i o to mi chodziło – komentował po meczu Kasprzak. – Dziękuję wszystkim kibicom, którzy po kiepskim dla nas ubiegłorocznym sezonie wspierali nas na trybunach w tym roku. Chciałbym jeszcze podziękować wszystkim moim sponsorom, całemu teamowi, zarządowi i fizjoterapeutom – zakończył.
Piotr Kaczmarek
Fot. Marcin Karczewski
